treningowy, profesjonalizm.
Jako 16-latek wygrałem juniorskie mistrzostwa Polski. Radek Nijaki załatwił mi stypendium w akademii Johna Newcombe'a w Teksasie. Wyjechałem z szarej Polski na słońce, gdzie od września do grudnia grało się pod gołym niebem. Ten kolorowy tenisowy świat od razu bardzo mi się spodobał. Tam po raz pierwszy zobaczyłem dyscyplinę, rygor treningowy, profesjonalizm.
agłębie Lubin grało w Pucharze Intertoto z SV Ried. Ojciec był wtedy asystentem trenera, znał niemiecki, a w Ried była fabryka rakiet Fishera i szkółka dla juniorów. Jakoś zagadał i załatwił mi z nimi kontrakt. Trafiłem do Pasching koło Linzu. Zacząłem grać w lidze, złapałem nawet sponsora - pana Franza Grada z firmy Transdanubia. Jako 18-latek poleciałem do Dżakarty, Malezji, Singapuru. Doszedłem do ćwierćfinału juniorskiego Wimbledonu, grałem w satelitach w Afryce.